Mecz admina (2) Benfica - Porto

by - 13 lutego


Dopiero po raz drugi mam okazję opisać mecz drużyny, która występuje w Lidze Europy. Dziś chciałbym krótko podsumować wczorajsze spotkanie FC Porto. 

Tak na prawdę meczów admina było już kilka, ale dopiero dziś opisuję na blogu drugie spotkanie, które miałem okazję oglądać w całości.

W piątkowy wieczór rozgrywane były trzy spotkania z udziałem drużyn z LE. Ja wybrałem 234 "O Classico" z udziałem FC Porto. Piłkarze Jose Paseiro przyjechali do Lizbony na mecz z Benficą.

Po tym, jak tydzień temu Porto uległo u siebie 1-2 Arouce myślałem, że jest to początek dołka formy tej drużyny. Dlatego mecz z Benficą miał mnie przekonać, czy skreślać już tą drużynę w rywalizacji z Borussią Dortmund w Lidze Europy czy nie?

Pierwsze minuty spotkania pokazały, że to Benfica jest dużo lepiej zorganizowana w ataku i w obronie. Przewaga gospodarzy była coraz bardziej widoczna i w 18 minucie po pięknej akcji bramkę strzelił Mitroglou. Wtedy pomyślałem po raz pierwszy, że Porto dziś nie ma prawa wywieźć punktów z Lizbony.

Po bramce ataki Benficy się nasilały. Najpierw Casillas wybronił sytuację prawie sam na sam potem do pustej bramki nie trafił Mitroglou. Po raz drugi pomyślałem, że kwestia drugiej bramki wisi w powietrzu i że ten mecz nie może się nie zakończyć zwycięstwem Benficy.

Trzeciego razu już nie było. W 28 minucie magicznym strzałem za pola karnego popisał się Herrera, który doprowadził do wyrównania. Strzał z prawie 20 metrów po ziemi w długi róg bramki - KLASA.

Kiedy zobaczyłem w dalszej części meczu co wyprawia Casillas wiedziałem, że Porto już tego meczu nie przegra. Tak dobrze broniącego Hiszpana nie widziałem od czasu jego świetnych występów w Realu Madryt. Można powiedzieć, że były kapitan Realu przyczynił się w bardzo dużym stopniu do końcowego rezultatu tego spotkania.

W 65 min padła druga bramka dla Porto. W polu karnym przepchnął się Aboubakar i trafił na 2-1. Benfica była już rozbita. Porto zaczęło kontrolować mecz i do końca wynik nie uległ zmianie.

Takie Porto chcę oglądać w Lidze Europy. Takie Porto ma szansę na dobry wynik w dwumeczu z Borussią Dortmund. Czy piłkarze z Portugalii są w stanie awansować dalej to pokaże dyspozycja dnia. Na pewno Porto wróciło. "Smoki" się przebudziły.

Benfica Lizbona 1:2 FC Porto
1:0 - Mitroglou 18' (asysta: Renato Sanches)
1:1 - Herrera 28' (asysta: Layún)
1:2 - Aboubakar 65' (asysta: Brahimi)

FC PORTO: Casillas; Maxi, Chidozie, Martins Indi, Layún; Danilo, Herrera, André André (Rúben Neves 74'); Corona (Marega 59'), Brahimi (Varela 86'), Aboubakar.

Rezerwowi: Helton, Sérgio Oliveira, José Ángel, Suk.

Wcześniejsze posty

0 komentarze